poniedziałek, 10 czerwca 2013

Sezon w pełni, czyli warzywa na drogach

W zeszłym roku samych motocyklistów zginęło 261 (w tym 12 pasażerów),
a rannych zostało 2176 (287 pasażerów).

Jedni  twierdzą,  że motocykliści to piraci drogowi, inni że wina leży po  stronie  właścicieli  czterech  kółek. Ja wychodzę z założenia, że jeździć to trza umić.
Kultura jazdy w naszym kraju jest ciągle w powijakach, a na dziurawych drogach   toczy   się   nieustanna  wojna  pomiędzy  motocyklistami  a kierowcami.  I jak każda wojna pociąga za sobą ofiary - trupy, kaleki, wdowy i sieroty.

Co by nie mówić, motocykliści są w grupie podwyższonego ryzyka.

A   kto   nie   jest  odpowiedzialny  na  drodze,  ten  nie  jest  też odpowiedzialny  w codziennym życiu. Dlatego jeśli nawet nie myślicie o sobie   wyjeżdżając  w  trasę, to pomyślcie o swoich drugich połowach.
Jeśli  Was  kochają,  to wspierają Waszą pasję całym sercem, jeśli Was kochają, to też całym sercem się boją - nie tylko pustki emocjonalnej, jaka  powstanie  kiedy  zdarzy  się  tragedia, ale też tak przyziemnej rzeczy,  jak  dziura  finansowa,  która  szybko może stać się poważnym problemem, kiedy tylko nieco osłabnie pierwszy ból straty.

A co w momencie, kiedy wypadek nie skończy się w najgorszy z możliwych sposobów, tylko głowa rodziny zostaje roślinką?
W  zależności  od  stanu  roślinkowatości  potrzebne  są  pieniądze na leczenie,  pobyt w szpitalu, rehabilitację, sprzęt medyczny, a jeszcze przydałoby się trochę na normalne życie. I skąd ?
O emocjach pisać nie będę, chociaż w pewnym sensie idea ubezpieczeń na życie wzięła  się  z  emocji,  bo  przecież nie chodzi o zapewnienie ochrony  obcym  osobom,  a tym najbliższym. Chodzi tylko i wyłącznie o kasę  -  tę, która oszczędzi dodatkowych zmartwień i bólu, gdyby stało się coś bardzo złego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz